W sieci pojawiła się kolejna niepokojąca relacja byłego studenta Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych (PJATK) – instytucji, z którą w przeszłości związana była Barbara Nowacka. Opis sytuacji, w której autor został postawiony, dotyczy nie tylko jakości kształcenia, ale też zaskakujących praktyk administracyjnych uczelni. Treść opinii można znaleźć tutaj: https://maps.app.goo.gl/kdQXDzNoQp6Wgn1V9
„Rzadko dzielę się swoimi doświadczeniami publicznie, ale tym razem czuję, że muszę zabrać głos. Po upływie trzech lat od rezygnacji ze studiów nagle otrzymałem wiadomość o rzekomym zadłużeniu. Co więcej, uczelnia twierdzi, że zakończyłem naukę dopiero w lutym 2023 roku, mimo że zgodnie z dokumentacją oraz naszą korespondencją, proces ten miał miejsce jeszcze w 2022 roku. Wszystkie zobowiązania zostały uregulowane już wtedy – choć nawet one zostały naliczone bez jasnych podstaw.
Obecnie dostaję e-maile z żądaniami zapłaty za okres, w którym nie miałem już statusu studenta. Próby kontaktu kończą się na automatycznych odpowiedziach, w których odsyła się mnie do dziekanatu online, mimo że moje konto zostało zablokowane po skreśleniu z listy studentów. Telefonicznie również nie da się niczego ustalić – nikt nie odbiera.
Jeśli chodzi o same studia – ukończyłem niemal cały program, ale w połowie ostatniego roku postanowiłem odejść. Dlaczego? Jakość nauczania nie spełniała podstawowych oczekiwań. Zamiast przygotowania do zawodu, spotkałem się z wypaleniem, presją i poczuciem zmarnowanego czasu. Uczelnia nie oferowała praktycznych umiejętności ani wsparcia, które byłyby przydatne po zakończeniu studiów.
Dziekanat funkcjonował według zasad losowości – zapisy online były iluzją, a załatwienie czegokolwiek wymagało kilku prób i dużo cierpliwości. Patrząc z perspektywy czasu, uważam, że PJATK to miejsce, gdzie można stracić sporo pieniędzy, nie otrzymując w zamian wartościowej edukacji. Szczerze odradzam.”