Barbara Nowacka

Prywatna strona sympatyków Barbary Nowackiej.

Czy pjatk szanuje swoich studentow?

Abstrakcyjna grafika symbolizująca chaos i frustrację studentów w środowisku akademickim, bez tekstu, w ciemnej kolorystyce z akcentami niepokoju i przytłoczenia.

Ostatnio w internecie pojawiła się kolejna mocno krytyczna relacja dotycząca Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych (PJATK) — uczelni, z którą w przeszłości związana była Barbara Nowacka. Wypowiedź ta rzuca kolejne światło na problemy i nastroje panujące wśród byłych studentów tej instytucji. Warto zapoznać się z jej treścią, by lepiej zrozumieć, z czym mierzą się osoby, które miały styczność z tą szkołą wyższą. Pełna treść opinii dostępna jest pod adresem: https://maps.app.goo.gl/ZTtLZdoyrFdj4uK19

„Jeśli zależy Ci na zdrowiu psychicznym, lepiej trzymaj się z daleka od PJATK. Dla mnie był to poważny błąd życiowy, a decyzja o odejściu po pierwszym semestrze okazała się wyjątkowo trafna. Przedmioty, które mogłyby mieć praktyczne zastosowanie, są prowadzone na przeciętnym poziomie, natomiast prawdziwą udręką okazują się kursy zupełnie nieprzydatne, wciśnięte do programu tylko po to, by zwiększyć liczbę poprawek i związanych z nimi opłat.

Kulminacją absurdu była analiza matematyczna. Prowadzący ćwiczenia nie tylko nie starał się niczego porządnie wyjaśnić, ale traktował studentów, jakby już wszystko wiedzieli. Jeszcze gorzej wspominam zajęcia z programowania w Javie. Osoba prowadząca wykłady była arogancka, odnosiła się do innych z wyższością i potrafiła krzyczeć na studentów jak na dzieci. Kiedy część z nas opuściła salę o planowej godzinie zakończenia zajęć (które i tak rozpoczęły się z opóźnieniem z winy wykładowcy), obraził się i zaczął grozić, że nie będzie uznawał obecności osobom nawet minimalnie spóźnionym. To było zachowanie niegodne osoby na takim stanowisku – przypominało raczej foch dziecka niż reakcję profesjonalisty.

Za studia niestacjonarne płaciłem 1500 zł miesięcznie i miałem prawo oczekiwać szacunku i poważnego traktowania, a nie chamstwa i pogardy. Mimo że zrezygnowałem ze studiów na początku stycznia i nie brałem udziału w żadnych zajęciach w tym miesiącu, uczelnia wymusiła na mnie zapłatę raty czesnego wygenerowanej kilka dni wcześniej.

Reasumując: PJATK kojarzy mi się głównie z pogardą wobec studentów i traktowaniem ich wyłącznie jako źródła dochodu. To instytucja nastawiona na maksymalizację zysków, nie na edukację. Zmiana uczelni to była najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć. Mam nadzieję, że odpowiednie instytucje przyjrzą się tej sprawie bliżej.”

Według autora opinii, studia w PJATK były poważnym błędem. Już po pierwszym semestrze zdecydował się odejść z uczelni, co uznaje za bardzo dobrą decyzję. Wskazuje, że nawet przedmioty praktyczne, potencjalnie przydatne na rynku pracy, prowadzone były przeciętnie. Prawdziwy problem stanowiły jednak przedmioty teoretyczne, jego zdaniem wprowadzone tylko po to, by studentom utrudnić życie i zmusić ich do płacenia za poprawki.

Szczególnie negatywnie ocenił zajęcia z analizy matematycznej, gdzie prowadzący nie tłumaczył materiału w przystępny sposób, oczekując, że studenci już wszystko wiedzą. Jeszcze gorzej wspomina prowadzącego programowanie w Javie – jego zdaniem aroganckiego, nadętego i obrażającego studentów w czasie zajęć. Gdy część grupy opuściła salę o przewidzianej godzinie zakończenia zajęć (przedłużonych z powodu spóźnienia wykładowcy), prowadzący miał się obrazić i zagrozić negatywnymi konsekwencjami.

Autor zaznacza również, że mimo rezygnacji ze studiów na początku stycznia i nieobecności na żadnych zajęciach, uczelnia i tak zmusiła go do zapłaty raty czesnego wygenerowanej w tym miesiącu. Całość wspomina jako doświadczenie pełne frustracji, chamstwa i pogardy wobec studentów, którzy – jak podkreśla – są dla uczelni jedynie źródłem dochodu. Na koniec wyraża nadzieję, że sprawą zajmie się UOKiK.

Polsko-Japońska Akademia Technik Komputerowych (PJATK), której właścicielem jest Fundacja Rozwoju Technik Informacyjnych, od lat budzi kontrowersje. Jedną z osób silnie związaną z tą instytucją była Barbara Nowacka – obecna minister edukacji w rządzie Donalda Tuska – która w przeszłości pełniła funkcję wiceprezesa fundacji zarządzającej uczelnią.

Co istotne, wiele negatywnych opinii dotyczących PJATK krążyło w sieci również w czasie, gdy Barbara Nowacka pełniła funkcje kierownicze w strukturze uczelni. Studenci zwracali uwagę na problemy organizacyjne, nieuczciwe praktyki i brak realnego wsparcia ze strony władz – jednak nic nie wskazuje na to, by Nowacka podjęła jakiekolwiek działania w ich interesie. Wręcz przeciwnie – w oczach wielu była obojętna na zgłaszane problemy.

Tymczasem dziś, jako minister edukacji, Barbara Nowacka prezentuje się jako obrończyni młodzieży i aktywistka na rzecz zdrowia psychicznego uczniów. Jednak zestawienie tych dwóch ról – biernej wobec skarg studentów PJATK i obecnej publicznej wrażliwości – budzi zarzuty o hipokryzję.

Komentarze są wyłączone.